Zakupiłem zatem dodatkowe sakwy na przód. Wybór padł na sprawdzone i niezawodne Crosso Dry. Sakwy genialne w swojej prostocie, wytrzymałe i po prostu niezawodne (przynajmniej jak do tej pory). Ich główną zaletą jest całkowita wodoodporność i szczelność. Przy okazji sposób zamykania poprzez zwyczajne zwijanie i zatrzask powoduje, ze dostanie się do ich zawartości jest proste i bardzo szybkie. Zakupione sakwy to wersja DRY 30, czyli mniejsze. Z tyłu mam ich większy odpowiednik.
zdjęcie poglądowe (ukradzione z netu :) ) |
W prawdzie moje dotychczasowe hample (Hayes Sroker Ryde) dawały radę, ale chciałem mieć coś mocniejszego bo przy długich zjazdach obładowanym rowerem lepiej mieć zapas niż niedobór możliwości wyhamowania.
Poczytałem zatem trochę i podyskutowałem na swoim ulubionym forum i pod uwagę brałem Shimano SLX / XT / ZEE. Początkowo planowałem zakup XT. Ktoś zaproponował SLX jako ten sam produkt różniacy się tylko napisem oraz zawleczką zamiast śruby przy klockach i chwilowo o nich także myślałem, bo można było zaoszczędzić stówkę w stosunku do XT. W obu jednak przypadkach przeszkadzało mi srebrne wykończenie klamek - tak, może to głupie, ale lubię jak rzeczy, które posiadam podobają mi się :)
Bardzo spodobały mi się natomiast ZEE (czarne) a różnica cenowa pomiędzy nimi a XT coś koło stówki czy dwóch. Tak więc w ogólnym rozrachunku padło na hample z grupy grawitacyjnej Shimano. Wiem, że można to uznać za przesadę o czym pisali też na forum :) no ale co ja zrobię skoro mi się one podobały. Teraz przynajmniej jestem szczęśliwy, a przy okazji bezpieczny na zjazdach :)
Do hamulców dokupiłem także tarcze. O ile moje stare hamulce dawały rade, tak już przednia tarcza nadawała się do zezłomowania - powyginała się i tarła o klocki co doprowadzało mnie czasem do ... do różnych złych nastrojów ;)
Zakupiłem więc komplecik (160mm na tył + 180mm na przód) tarcz Shimano SM RT86 Deore XT.
Mały stresik pojawił się wczoraj wieczorem przy rozpakowywaniu przesyłki ze sklepu internetowego, bo okazało się, że brakuje tarczy 160mm. Zadzwoniłem więc rano aby wyjaśnić sprawę. Po chwili dostałem maila z przeprosinami i informacją, że brakująca tarcza zostanie do mnie dzisiaj wysłana. Uspokoiło mnie to, bo obawiałem się, że potraktują mnie jak naciągacza czy coś w tym rodzaju - wiadomo jak to bywa. Zapewne jednak sprawdzili, że mają tą tarczę na stanie i nie było problemu.
Coż, każdemu się może zdarzyć pomyłka przy pakowaniu - ważne, aby zachować się profesjonalnie w stosunku do klienta. Dlatego sklep rowertour.com zyskał nowego, wiernego klienta i mogę ich z czystym sumieniem polecić.
a co mi tam - zrobię im reklamę :) |
PS. Brakująca tarcza przyjechała po dwóch dniach kurierem, na koszt nadawcy.