Trzeci dzień rowerownia zakończony.
Pogoda dopisywała cały dzień, chociaż pierwszą połowę dnia mocno wiało od przodu i jechało się ciężko.
Przed 9-tą opuściliśmy kwaterę.
Pojechaliśmy kupić bilety na jutrzejsze pociągi z Zielonej Góry.
Potem odwiedziliśmy niewidzialne stare miasto z niewidzialnym zamkiem.
Po ruinach starego miasta (twierdza Kostrzyn) przejechaliśmy na stronę niemiecką i udaliśmy się na południe. Ponownie spory kawałek dnia jechaliśmy wałem przeciwpowodziowym.
Za dnia przynajmniej widać było uroki okolicy, nie tak jak w nocy. |
Przerwa na posiłek. |
Lukasz w pewnym momencie zapragnął być Tarzanem...
... A ja modelką :)
Odwiedziliśmy Frankfurt nad Odrą.
Nic tam nie ma ciekawego... poza placem zabaw, na którym pozwoliliśmy sobie na chwilę głupawki :)
Kolo 19-tej odklepaliśmy blachę Gubina.
Wyjątkowo nie skończyliśmy w McDonaldzie, chociaż wpadliśmy do niego odwiedzić kibelek :)
Zakwaterowaliśmy się w Domu Turysty gdzie w barze właśnie wciągamy kolację i obowiązkowe piwko.
Knajpka w Domu Turysty odstraszała wyglądem, ale okazało się, że maja tam bardzo smaczne jedzonko. |
Nasz obskurny pokoik w stylu "wczesna komuna" :) z deficytem gniazdek z prądem. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz