poniedziałek, 10 listopada 2014

Kostrzyn - Gubin (99 km)


Trzeci dzień rowerownia zakończony.
Pogoda dopisywała cały dzień, chociaż pierwszą połowę dnia mocno wiało od przodu i jechało się ciężko. 
Przed 9-tą opuściliśmy kwaterę. 



Pojechaliśmy kupić bilety na jutrzejsze pociągi z Zielonej Góry. 

Potem odwiedziliśmy niewidzialne stare miasto z niewidzialnym zamkiem. 




Po ruinach starego miasta (twierdza Kostrzyn) przejechaliśmy na stronę niemiecką i udaliśmy się na południe. Ponownie spory kawałek dnia jechaliśmy wałem przeciwpowodziowym.

Za dnia przynajmniej widać było uroki okolicy, nie tak jak w nocy.

Przerwa na posiłek.
Lukasz w pewnym momencie zapragnął być Tarzanem...


... A ja modelką :)


Odwiedziliśmy Frankfurt nad Odrą.


Nic tam nie ma ciekawego... poza placem zabaw, na którym pozwoliliśmy sobie na chwilę głupawki :)



Kolo 19-tej odklepaliśmy blachę Gubina. 


Wyjątkowo nie skończyliśmy w McDonaldzie, chociaż wpadliśmy do niego odwiedzić kibelek :)

Zakwaterowaliśmy się w Domu Turysty gdzie w barze właśnie wciągamy kolację i obowiązkowe piwko. 

Knajpka w Domu Turysty odstraszała wyglądem, ale okazało się, że maja tam bardzo smaczne jedzonko.
Nasz obskurny pokoik w stylu "wczesna komuna" :) z deficytem gniazdek z prądem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz