niedziela, 9 listopada 2014

Szczecin - Kostrzyn nad Odrą (152 km)


Długa i trochę mecząca trasa za nami.
Przed recepcją naszego hostelu.

Z hostelu wywlekliśmy się około 8:30 i pierwsze co odwiedziliśmy, to McDonalds :) to nietypowe dla nas, ale czasem trzeba... Dobra - żartowałem - to już rytuał ;)
Trochę kalorii i kofeiny z rana, jeszcze nikomu nie zaszkodziło :)

Potem pokręciliśmy się trochę po Szczecinie: zamek, nowe Stare Miasto, Wały Chrobrego i Jasne Błonia. 
Ja tu już chyba kiedyś byłem...

Stado orłów na tych Błoniach...

Tutaj dają smaczną kawkę.


Syfiasty zamek...

Na Błoniach zapodaliśmy po kawce z mobilnej kawiarenki - fajny pomysł i smaczna kawka.
Odżyły przez chwile wspomnienia, ale na szczęście szybko mi przeszło :)
Na zamku tylko się wstydu najadłem - syf jaki tam zastaliśmy przypomniał mi dlaczego wyprowadziłem się z tego miasta. Na całym zamku pełno budowlanych śmieci, wszystko pozagradzane, rozkopane, zarówno na dziedzińcu jak i tarasie widokowym i przybocznych uliczkach.
Baszta zakryta syfiastą reklamą. Pod zamkiem smutne, wymarłe jak zawsze Stare Miasto, na którym nie ma nic i nie dzieje się nic. Od moich czasów dokończyli tylko (w końcu) kilka kamieniczek. W centrum, koło Bramy Portowej wszystkie niegdyś niezabudowane placyki skrzętnie wypełniły się budynkami. Nie zdziwię się jak za kilka lat odwiedzając Szczecin zobaczę bank lub market w miejscu Bramy Portowej. Brak słów. Szkoda.

Po zwiedzaniu obraliśmy kurs na zachód i w Rosówku przekroczyliśmy granice.

Trochę popedałowaliśmy po niemieckich ulicach, aż w końcu w miejscowości, której nazwy nie pamiętam, wtoczyliśmy się na ścieżkę rowerowa Oder-Neisse.


Początkowo musieliśmy przecisnąć się przez brukowane uliczki kilku wiosek, co nie wróżyło dobrego dnia, ale w końcu wjechaliśmy na właściwą trasę wzdłuż (lub na) walu przeciwpowodziowego. Coś w stylu tego co mamy w Krakowie, tylko, ze w cholerę długie. Od Schwedt do końca dnia jechaliśmy już tylko wałem. 
Panorama wału przeciwpowodziowego po którym jechaliśmy

Przerwa na posiłek

Może kabanosika na drogę? :)

Dzisiaj połowę drogi po wale przejechaliśmy w ciemności. Ta pora roku średnio nadaje się na długodystansowe podróże bo szybko zapada zmrok :( 
Kolejna przerwa na posiłek po kilku godzinach - ciemno jak w d...

Temperatury tez bywają kiepskie bo raczej poniżej 10 stopni.
Cel osiągnięty

Dobra, starczy tego pisania. Chipsy zjedzone, piwo wypite - trzeba iść spać.


1 komentarz:

brat pisze...

Trasa nie ciekaw. Trzeba było wbić się 10 km. w głąb Niemiec to tam jest wiele do zobaczenia

Prześlij komentarz