Przejechaliśmy ponad 4 dyszki leśnymi duktami, polnymi... cholera wie czym, bo trudno to nawet nazwac polną drogą miejscami :). Generalnie wertepy, swietne widoki, zero cywilizacji (głównie, bo czasem trzeba kawałek asfaltu zaliczyć), i cała naprzód przez pola, na chybił trafił - albo będzie dziura, albo nie :) Czasem sie udaje, czasem nie i wtedy ktoś ląduje na glebie, ale podnosi się i pędzimy dalej :)
Czad zaczyna się po zmroku, gdy już nie widać nic po za tym, co oświetla lampka rowerowa.
Zajefajny klimat. Aż szkoda do domu wracać :)
Ciemno jak w ... polu :) |
Mgła dodaje zajebistej atmosfery :) |
Dzisiaj było nas pięciu (ostatnio siedmiu).
Odwiedziliśmy kolejny pałac - tym razem w Rybokartach. Było już w prawdzie ciemno, ale zrobiłem kilka fotek przy świetle rowerowych lampek.
Moja trasa wybrzeżem poszła się je... z powodu nadmiaru roboty, ale plusem tej sytuacji jest to, że czekają mnie w zamian kolejne nocne objazdówki z GRG :) Czyli nie ma tego złego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz