Kolejny dzionek za nami.
W drogę ruszyliśmy jakoś koło 8:00, ale na głodnego, bo na polu campingowym jakoś nie było dogodnego miejsca na szamanko.Chwilę później zaliczyliśmy więc zaległe śniadanko na jakimś odludziu, na przystanku autobusowym...
...chociaż mieliśmy też alternatywną lokalizację w budce telefonicznej :)
Planowaliśmy osiągnąć Pragę jakoś wcześnie - 14-15, ale im bliżej Pragi byliśmy, tym ona była dalej ;)
Pogoda nas nie rozpieszczała i momentami żałowaliśmy, że nie jedziemy na rowerach wodnych.
Początkowo jeszcze zatrzymywaliśmy się w jakichś możliwych miejscach, aby przeczekać, ale potem już jakoś nam się nie chciało zatrzymywać :)
Ostatecznie na starym mieście zawitaliśmy około 18-tej.
Pojeździliśmy po mieście oglądając co się dało i w sumie okazało się, że już północ :)
Podjechaliśmy na dworzec kolejowy zobaczyć jak możemy dostać się do domu. Okazało się, że jest opcja przejazdu do Katowic z przesiadką w Ostravie. Wyjazd jakoś kolo 9-tej i kolo 14-tej w Katowicach. Jednak wyjedziemy jakoś po 6-tej do Ostravy, a potem rowerami do Katowic. Podobno nie powinno być więcej niż stówka. Nie byłby to problem, gdyby dało się kilka godzin kimnąć na dworcu, ale zamknęli go i otwierają o 3:00 :/ Lekka paranoja. Stado ludzi koczuje teraz przed dworcem na karimatach, w śpiworach albo na gołej glebie jak menele :)
Pomału zawiązują się małe, międzynarodowe kluby dyskusyjne :) Dyskusją uraczyła mnie Riana (nie wiem jak się prawidłowo pisze jej imię) - młoda dziewczyna z Holandii, która przyczłapała na dworzec ze swoim chłopakiem. Ten jednak od razu zaległ na gołym betonie i zasnął, bo niespodziewanie okazało się, że w drinkach jakie im zaserwowali w jednym z klubów był alkohol... ;) Dali się podobno naciągnąć jakiemuś nagabywaczowi na darmowe wejściówki. Była też matka z synem w wieku około 8-10 lat (z Ukrainy) oraz gościu z New Jersey (21 lat), którego rodzice są Rosjanami, dzięki czemu mówił biegle po rosyjsku. Opowiadał, że jeździ po Europie oraz, że jest artystą i pokazał na telefonie swoje obrazy... Może i fajne - nie znam się :)
Nie mam pojęcia jakim cudem dam radę rano wsiąść na rower. Może trzeba będzie pospać za kierownicą... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz