niedziela, 17 sierpnia 2014

Jelenia Góra - Praga (dzien 2 - 101 km)

Kolejny dzionek za nami.
W drogę ruszyliśmy jakoś koło 8:00, ale na głodnego, bo na polu campingowym jakoś nie było dogodnego miejsca na szamanko.

Chwilę później zaliczyliśmy więc zaległe śniadanko na jakimś odludziu, na przystanku autobusowym...

...chociaż mieliśmy też alternatywną lokalizację w budce telefonicznej :)

Planowaliśmy osiągnąć Pragę jakoś wcześnie - 14-15, ale im bliżej Pragi byliśmy, tym ona była dalej ;) 
Pogoda nas nie rozpieszczała i momentami żałowaliśmy, że nie jedziemy na rowerach wodnych.
Początkowo jeszcze zatrzymywaliśmy się w jakichś możliwych miejscach, aby przeczekać, ale potem już jakoś nam się nie chciało zatrzymywać :)

Ostatecznie na starym mieście zawitaliśmy około 18-tej.
Pojeździliśmy po mieście oglądając co się dało i w sumie okazało się, że już północ :)
Podjechaliśmy na dworzec kolejowy zobaczyć jak możemy dostać się do domu. Okazało się, że jest opcja przejazdu do Katowic z przesiadką w Ostravie. Wyjazd jakoś kolo 9-tej i kolo 14-tej w Katowicach. Jednak wyjedziemy jakoś po 6-tej do Ostravy, a potem rowerami do Katowic. Podobno nie powinno być więcej niż stówka. Nie byłby to problem, gdyby dało się kilka godzin kimnąć na dworcu, ale zamknęli go i otwierają o 3:00 :/ Lekka paranoja. Stado ludzi koczuje teraz przed dworcem na karimatach, w śpiworach albo na gołej glebie jak menele :)


Pomału zawiązują się małe, międzynarodowe kluby dyskusyjne :) Dyskusją uraczyła mnie Riana (nie wiem jak się prawidłowo pisze jej imię) - młoda dziewczyna z Holandii, która przyczłapała na dworzec ze swoim chłopakiem. Ten jednak od razu zaległ na gołym betonie i zasnął, bo niespodziewanie okazało się, że w drinkach jakie im zaserwowali w jednym z klubów był alkohol... ;) Dali się podobno naciągnąć jakiemuś nagabywaczowi na darmowe wejściówki. Była też matka z synem w wieku około 8-10 lat (z Ukrainy) oraz gościu z New Jersey (21 lat), którego rodzice są Rosjanami, dzięki czemu mówił biegle po rosyjsku. Opowiadał, że jeździ po Europie oraz, że jest artystą i pokazał na telefonie swoje obrazy... Może i fajne - nie znam się :)
Nie mam pojęcia jakim cudem dam radę rano wsiąść na rower. Może trzeba będzie pospać za kierownicą... :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz