piątek, 8 sierpnia 2014

Mały spacerek na koniec dnia i standardowy zwis Endomondo

Jakoś ostatnio nadmiar pracy spowodował, że nie śmigam rowerkiem codziennie, tak jak na początku roku. Muszę do tego wrócić, bo wakacje źle się na mnie odbiły, co czuję po sobie. Już się boję wejścia na wagę po powrocie do domu.


Dzisiaj znowu pozwiedzałem okolice Gryfic, częściowo po znanej mi już (szutrowej) ścieżce rowerowej w lesie. Całkiem miła, spacerowa trasa. Częściowo były to jakieś asfalty pomiędzy okolicznymi zadupiami, przy czym "zadupia" nie są w tym przypadku w znaczeniu pejoratywnym - uwielbiam jeździć po zadupiach - są to po prostu małe miejscowości z prawie zerowym ruchem na ulicach, co jest ich wielką zaletą. Przy okazji takie zadupia są zazwyczaj bardzo urokliwe.
Co chwilę mijałem jakieś przydrożne jabłonie, ale niestety rosły na nich głównie tylko kwaśne psiary :)


Kilka ostatnich przejażdżek jakie sobie zrobiłem, zaliczyłem bez Endomondo, z którym zawsze śmigałem jeszcze do niedawna. Jednak Endomondo w telefonie ma często kaprysy i się wiesza (nie wznawia rejestrowania trasy po jakimś zatrzymaniu). Nie wiem co dzisiaj skłoniło mnie, aby znowu to włączyć, ale wiem, że to był ostatni raz. Szkoda nerwów i baterii w telefonie. Od teraz rejestrowanie trasy powierzam Garmince. Jej zapisy można bezproblemowo wgrać potem do statystyk Endomondo więc nic się nie zmieni, z wyjątkiem tego, że nie będzie widać na żywo, gdzie aktualnie jeżdżę, ale to chyba mały problem.
Dzisiaj stwierdziłem, że czwartkowy wyjazd do Pragi lekko rozszerzę i z Krakowa do Katowic (w czwartek na pociąg) też śmignę rowerkiem. W sumie to tylko 90 km.
Bilety na pociąg już Łukasz kupił, ja zarezerwowałem nocleg w Jelonce. Teraz pozostaje tylko czekać do czwartku :) Będzie się dłużyło :)

Jako, że prawie zawsze jeżdżąc słucham audiobooków, to pomyślałem, że będę sobie na blogu notował czego aktualnie słucham.
Od kilku dni na tapecie jest:
Operacja "Dzień wskrzeszenia" - Andrzeja Pilipiuka
Uwielbiam Pilipiuka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz