Do Lizbony pojedziemy pociagiem. Cabo da Roca olewamy bo tu jest tak samo ladnie, a zdobycie przyladka pociagiem i tak jest g... warte.
Na tym koniec relacji z wyprawy, ktora na dobra spraw zakonczyla sie w Pirenejach.
Po powrocie skrobne zapewne jakies podsumowanie na chlodno.
Teraz zamierzam cieszyc sie pogada i widokami.
2 komentarze:
Witam. Przyznam, ze jestem zaskoczony wasza decyzja. Urlop w Portugalji to co innego. A gdzie CEL wyprawy? Wschod i poudnie europy czekaja.
Pozdro.
Celem bylo WSPOLNE dojechanie O WLASNYCH SILACH do zalozonego punktu na mapie.
Ten cel umarl w Pirenejach.
Teraz jestesmy na urlopie, ktory ma inne zalozenia - wypoczywanie, obijanie sie, przyjemnosci kulinarne, cieszenie sie widokami i oceanem. Ten cel realizujemy i niezle nam on wychodzi :)
Prześlij komentarz