poniedziałek, 25 maja 2015

Cabo da Roca - dzien 26

7:49 Pogoda... wiadomo - w Portugalii maja chyba tylko jeden rodzaj pogody. 
Dzisiaj zwijamy namioty i wsiadamy na rowery. Sprobujemy przemiescic sie kawalek na poludnie. 
11:12 Przejechalismy prawie... 3 km :) 
W tym czasie zaluczylismy kawke a potem dluzsza chwile na swietnej plazy z wielkimi muszlami i dziwnymi poerodowanymi skalami na brzegu. Prawie zero ludzi. Delikatny wiaterek. Az sie nie bardzo chce z tego miejsca odjezdzac :)
Wzielismy sibie po pol kilograma muszelek na pamiatke :)
12:54 Ciezko sie jedzie - ciezko bo co 50 metrow trzeba sie zatrzymywac na foto, bo widoki sa kosmiczne. 
Teraz wjechalismy do wiekszego miasta i robimy male zakupy w Lidlu. 
Lidl taki sam jak u nas tylko towaru 2x wiecej i duzo fajnych iwicow morza w lodowkach. Nie to co u nas :(
14:24 No. Najezdzilismy sie dzisiaj wystarczajaco. Ponad 11 km ;)
Ladna miejscowosc, swietne plaze - po co jechac dalej? :)
Rozbijamy namioty i spadamy nad wode.
19:44 ciezki dzien pelen trudnych wyborow: czy na plaze kupic piwo czy redbulla, czy lody nie roztopia sie zanim je zjemy. Po prostu ciezki dzien...
Na plazy duzo wielkich, kamienistych polaci a w tych kamieniach dziury takie, ze zmiescilby sie nieduzy czlowiek, wypelnione krystaliczna woda. W nich pozamykane male rybki czekaja na przyplyw. Super to wyglada. 
Czasem widac szalonych ludzi, ktorzy kapia sie w tej lodowce. 
Sprawdze jutro czy to wykonalne. Jutro nigdzie nie jedziemy. Zostajemy tutaj bo tu fajnie. Pozwiedzamy na rowerach miasto.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz