czwartek, 7 maja 2015

Cabo da Roca - dzien 8

Jeszcze sie dzien nie zaczal, a juz mozna  powiedziec (raczej z bardzo duzym prawdopodobienstwem), ze bedzie to najgorszy dzien trasy do tej pory.
Cala noc padal deszcz. Nadal pokapuje ale jakby sie chwilowo konczyl. Wiatr juz jest. Tez w nocy go nie brakowalo. 
Zaplanowany wyjazd na 7:30. 
Jesli pogoda sie nie zmieni, to bedzie armagedon :)
Jasne dla mnie stalo sie juz to, ze tutaj jest legalna maryska - bez tego ludzie w tym kraju zalamyaliby sie hurtowo i popelniali samobojstwa. Tej pogody nie da sie chyba wytrzymac na trzezwo. 
7:16
Oboz zwiniety. Za chwile ruszamy. Pogoda syfiasta, ale chwilowo nie pada. 
Oczywiscie zartowalem :) Mysle, ze gdyby trafic na okres gdzie wiatry sa slabsze, to jest tu bardzo ladnie i warto pojezdzic.
11:35
Pierwsza przerwa. 52km natrzaskane. Pierwsze pol godziny ulewa i 10 stopni ciepla. Od pada w dol wszystko mokre. Jaja w wodzie doslownie :)
Mimo to jechalo sie dobrze bo prawie bez wiatru. Po pol godziny przestalo padac, rozpogodzilo sie i jak zaczelo wiac tak do teraz wieje. Mocno wieje. Zaj... mocno i to od przodu. Ten kraj jest popierniczony na maksa. Nigdy wiecej Holandii rowerem. 
16:34
Od jakiegos czasu jestesmy w Amsterdamie. Teraz siedzimy na lawce w centrum i odpoczywamy. Zastanawiamy sie co dalej robic. Przejechalismy nieco ponad stowke, z czego prawie calosc pod wiatr :/
Juz nam sie dzisiaj nic nie chce :)
Zaraz szukamy Maka. Potem szukamy noclegu. 
20:03 konczymy zakupy w Lidlu i jedziemy szukac czegos do spania za miastem. 
00:09 nocujemy na campingu. Jest ok. Pogoda ok. 

3 komentarze:

Profesjonalny Eksporter pisze...

Masakra ten wiatr... Trzymajcie sie mimo wszystko!

Unknown pisze...

Za to,ze nas informujesz na bierzaco- wielki SZACUN. Elk trzyma za was kciuki. Gorzej juz nie bedzie. Czy Aneta zgubila tel.?
POWODZENIA !!!

ramzes pisze...

Aneta ma rozladowany telefon i cos nie udaje sie go naladowac :( W razie potrzeby prosze dzwonic do mnie.

Prześlij komentarz